Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi arturion37 z miasteczka Piotrków Trybunalski. Mam przejechane 388.80 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.57 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy arturion37.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Zdjęcia

Dystans całkowity:386.80 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:33:17
Średnia prędkość:11.62 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:29.75 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Sesja foto w Parku

Sobota, 24 maja 2014 · dodano: 24.05.2014 | Komentarze 0



Wrzucam kilka zdjęć z sesji w Parku Poniatowskiego w Piotrkowie. 
Jak ktoś tu w ogóle zagląda to napiszcie jak to widzicie - czy są dobre? 
Zdjęcia zrobione 30 letnim Zenitem 11 na kliszy Fuji 200. 


Kwiat jarzębiny - przesłona 2,8 czas 1/500


Kwitnący krzaczek - przesłona 2  czas 1/500


Mak ogrodowy - przesłona 2,8   czas 1/500

To tyle! Dziś mam urodziny - 45! Teraz już z górki ... Drugich 45 chyba nie będzie ...


Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Miała być Łódź, wyszła Moszczenica

Niedziela, 4 maja 2014 · dodano: 09.05.2014 | Komentarze 0



Czasami jest tak że wybieramy się gdzieś, gdzie dawno nie byliśmy rowerem. A w połowie trasy, a może i wcześniej okazuje się, że przyroda dokłada wszelkich starań byśmy tam nie dotarli. Tak było ze mną tym razem - jechałem do Łodzi starą trasą przez Srock, ale tak koszmarnie wiało w twarz, że dałem sobie spokój i odbiłem na Baby i Moszczenicę.


Uroczy domek w centrum Srocka.


Dworek w Moszczenicy.


Kozy w sadzie - gdzieś przed Babami.


Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Meszcze - Polichno

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 01.05.2014 | Komentarze 0


A dzisiaj, tj. w poniedziałek 28.04 zachciało mi się pojechać w kierunku Tomaszowa. Myślałem o Wolborzu, ale i czasu nie starczyło
i wiatr wiał w twarz ostro. Ostatnio zaobserwowałem takie zjawisko, że człowiek wychodzi bez celu, bez planu na rower i gdy tylko wyjdzie przed blok i wsiądzie na siodełko, zaraz wyobraźnia zostaje wypełniona możliwymi trasami. Tak jakby wsiadanie na rower uruchamiało GPS rowerowo - wycieczkowy w naszym mózgu. To nawet niezłe uczucie. 


Tablica przed domem wielorodzinnym na skrzyżowaniu ulic Litewskiej, Wolborskiej i Rzemieślniczej.


Przed tym domem stoi tablica - zrobiłem fotkę ze względu na urodę okienka nad drzwiami.

Poturlałem się więc do pl. Litewskiego, potem ul. Wolborską do ronda na obwodnicy i dalej prosto na Meszcze.


Pomnik upamiętniający Żydów rozstrzelanych w lesie w tych okolicach w czasie II wojny. 


Kilkanaście metrów dalej pomnik z nazwiskami rozstrzelanych w tym lesie Polaków - także pamiątka ofiar II wojny.

Pierwotny plan odwiedzenia Wolborza nie wypalił. Gdy tylko wyjechałem z lasu, tak bardzo wiało w twarz że musiałem skorygować plany do samego tylko Polichna. Pojechałem drogą biegnącą równolegle do trasy na Warszawę, wyjechałem więc z tyłu Motelu i na zapleczu dawnego Muzeum Czynu Partyzanckiego, które najpierw było jakąś hurtownia płytek, a teraz, o zgrozo - jest barem.


Przysłonięty krzaczorami i obrośnięty mchem pomnik.

Pomnik stojący za dawnym muzeum porasta trawa i mchem a w lesie nie ma śladu po zachowanych z czasów II wojny schronach partyzantów, które się zwiedzało za komuny w ramach zwiedzania Muzeum. Dojechałem tylko do tablicy oznajmiającej zjazd z trasy warszawskiej do Polichna i dałem sobie spokój. Wrócę tu w bardziej sprzyjających okolicznościach przyrody.  W drodze powrotnej w leśnej przecince w lesie koło Meszcz zauważam coś na drzewie. Po bliższym podjechaniu rowerem okazuje się że to jakaś zapomniana przez ludzi kapliczka. 


Zapomniana kapliczka.


Bagienko w lesie za Meszczami. 

Gdzieś za Meszczami ale przed wjechaniem w las zrównałem się z Panem około 70, który żwawo pędził na swoim góralu w kierunku Piotrkowa. Nagle odezwała się we mnie iskra współzawodnictwa, więc jakiś czas jechałem zaraz za nim, by wyczuć jego prędkość
a potem wyprzedziłem i zacząłem się rozpędzać. Pan nie był dłużny i za chwile on mnie wyprzedził!
Więc znowu podgoniłem i wyprzedziłem. Ten wyścig trwał do samego ronda na obwodnicy, oczywiście czysto - bez zajeżdżania drogi, gdzie Pan dojechał pierwszy dosłownie wyprzedzając mnie o 2 sekundy. Zatrzymały nas TIR-y.
Zrównałem się z Panem i podziękowałem za piękną ,,walkę,, na trasie. Pan się uśmiechnął i powiedział, że też jest zadowolony z tej rywalizacji.
Potem, za rondem pojechaliśmy w różnych kierunkach. 
Chciałbym mieć taką kondycję w tym wieku, zważywszy, że ja jechałem na kołach 28'' a ten Pan na 26'' !

To tyle> Na szczęście wracałem do domu z wiatrem w plecy, więc choć tyle dobrego. 


Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Uciekając przed deszczem

Niedziela, 27 kwietnia 2014 · dodano: 01.05.2014 | Komentarze 0



W niedzielę (27.04) zobaczyłem przez okno słoneczko i postanowiłem pojeździć. Wybór padł na Bełchatów, w którym wielokrotnie bywałem, ale chmury które zobaczyłem po wyjściu ma balkon nie obiecywały niczego dobrego. Mieszkam w takim punkcie miasta i na tyle wysoko *, że widzę perspektywę miasta na osi wsch. - zach. na odcinku prawie 4 km .


Pamiątkowy kamień w Majkowie na skrzyżowaniu.

Ale co tam, postanowiłem jechać i najwyżej zmieniać trasę w trakcie. Zacząłem więc od Majkowa, kierując się do Gomulina.


Ciekawie to musi wyglądać, wracając z pracy do Pracy ...

Na razie wszystko szło dobrze, jednak w Gomulinie musiałem zawrócić ponieważ pojawiły się ciężkie chmury i mżawka. Kierując się z Gomulina na Krężną, trafiłem na hardkorowy odcinek drogi, która z ubitej szlakówki nagle zamieniła się na zwykła gruntową wśród pól, wysypaną miejscami gruzem i o nachyleniu wznoszącym jakieś 15 stopni.


W sklepie w Gomulinie nabyłem w drodze kupna mały ,,Jałowiec,, - lokalny, piotrkowski napój na bazie owoców jałowca. Z tego co wiem, dostępny tylko w Piotrkowie i najbliższej okolicy.


Gruz zaczął się dalej.

Jechałem ze 300 metrów na przełożeniu 1/1, lawirując między większymi kawałkami gruzu i kałużami z błotem. Ale opony dały radę, nie było ani jednego uślizgu koła. Klucząc przed deszczem, zaliczyłem Oprzężów, Krężną i dojechałem do Woli Krzysztoporskiej.


Drugi raz deszcz łapie mnie w Oprzężowie i drugi raz uciekam pod dach ,,klimatycznego,, przystanku PKS.


Gdzieś przed Krężną - chmura zawróciła i mnie dopadła. 

Co prawda dwa razy przylało na tyle mocno, że chowałem się po przystankach PKS ale postanowiłem nie odpuszczać. Nawet ucieszyło mnie to, że przypadkiem zbliżam się do Woli, ponieważ w tej miejscowości mieszkał mój najlepszy kolega z czasów szkoły średniej - Piotrek. Wyprawy z nim na miejscowe ogródki działkowe na truskawki, łażenie po ruinach starej fabryki czy w końcu wizytę na zabawie w remizie w pobliskich Siomkach, gdzie po tańcu z najładniejszą miejscową dziewczyną ratowaliśmy się ucieczką przed dzikim tłumem facetów z Siomek, do dzisiaj wspominam z uśmiechem na twarzy. Jak to mówią: to se ne wrati! Szkoda.


Opuszczona szkoła w Krężnej.

W Woli odwiedziłem blok, w którym Piotrek kiedyś mieszkał, pokręciłem się po znanych ale zmienionych uliczkach, pozwiedzałem Park koło dawnych Zakładów Barwników i postanowiłem wracać.


Ten blok zawsze będzie mi się kojarzył z najlepszym kumplem ze szkoły średniej. Piotrkek, jeśli to czytasz - pozdrawiam!
 

Zarośnięty Park przy wyjeździe na Gąski - na drugim planie widać wyschnięty staw i nieczynną fontannę.


Resztki budynków Zakładów Barwników w Woli Krzysztoporskiej - jak padał deszcz to woda w stawie w parku mieniła się kolorami tęczy.

Powrót wypadł przez Gąski i Bujny, bo tylko w tym kierunku niebo było czyste i błękitne. W Bujnach, obok Szkoły Rolniczej, zamajaczył wśród drzew zarys jakiegoś pałacyku. Nic mi się takiego nie kojarzyło z Bujnami, postanowiłem więc podjechać. I rzeczywiście - stoi pałacyk. Zaniedbany, opuszczony - jak ktoś się za niego nie weźmie to popadnie w ruinę i tyle! Szkoda takiego ładnego budynku. Kiedy podjeżdżałem rowerem, na schodach pałacyku bawiło się dwóch chłopców w wieku około 6 lat. Na mój widok uciekli ale zaraz wrócili i zaczęli mnie bacznie obserwować.


Pałac W Bujnach. 

,,Pałac w Bujnach pod koniec XIX wieku był własnością Feliksa Winsche. Właściciel zmarł w czasie pierwszej wojny światowej. Liczący około 512 ha majątek w czasie II wojny światowej znajdowała się pod zarządem niemieckim. W tym czasie w budynku ulokowana była placówka Gestapo. Po zakończeniu wojny w 1945 roku, w wyniku częściowej parcelacji, część majątku wraz z pałacem stała się własnością Państwowego Technikum Rolniczego.
Od momentu powstania Zespołu Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Praktycznego budynek miał różne przeznaczenie. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku spełniał funkcje budynku mieszkalnego. W roku 1979 w pałacu wymieniono dach. Następnie w 1984 roku poddano go modernizacji. Wówczas wydzielono w nim siedem lokali mieszkalnych. W 2007 roku pomieszczenia pałacu przeznaczono na przedszkole, które mieściło się tu zaledwie kilka miesięcy. Od tego czasu, budynek nie był zagospodarowany i do dnia dzisiejszego nie jest użytkowany. Obecnie zarówno elewacja zewnętrzna jak i wnętrza pałacu wymagają generalnego remontu. Zarząd Powiatu Piotrkowskiego rozważa możliwość dzierżawy budynku, nie wykluczając przy tym jego sprzedaży
.,,
- zacytowane informacje pochodzą ze strony : WWW.DWORYPALACE.TRAVEL.PL

  Zrobiłem ze 6 zdjęć z różnych miejsc, by potem wybrać najlepsze na BS, kiedy jeden z chłopców odważył się podejść i zapytać, czy jestem robotnikiem? Odpowiedziałem, że nie - że jestem rowerzystą i robię zdjęcia bo Pałacyk mi się podoba. Wtedy chłopiec z ulga w głosie powiedział, że już się martwił, że jestem robotnikiem i przyjechałem zburzyć ich Pałacyk. Od razu zrozumiałem, dlaczego tak pomyślał - jeżdżę w żółtej odblaskowej kamizelce ;)
Po drodze do Piotrkowa nie działo się już nic ważnego i godnego uwagi. Deszcz poszedł na Bełchatów a całą wycieczkę uważam za bardzo udaną mimo pełnej improwizacji. 

Do zobaczenia na trasie!
Fanów mojego bloga proszę o nie rzucanie się pod koła na mój widok i nie ciskanie kwiatami w twarz - to przeszkadza ;)


* Na koniec dygresja - ostatnio mam wrażenie, że mieszkańcy domów parterowych są jakby bardziej poirytowani od mieszkańców wyższych pięter. Czyżby to wina mniejszej ilości słońca w skali roku?






Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Miał być Bełchatów - wyszedł Oprzężów

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 26.04.2014 | Komentarze 2



Dzisiaj, przeczekawszy deszcz wyszedłem na rower z pomysłem, by jechać przez wioski do Bełchatowa. Zawsze jeżdżę trasą ale przez wioski odległość ta sama a nie ma tirów, jest spokój na drodze, cisza, sielanka po prostu ... Wyczekałem więc moment, że przestało padać, i w drogę.

Park na POM-ie.

Z wyjątkiem 200 metrów na styku Piotrkowa i Rokszyc 1 gdzie jechałem po błocie i kałużach, z duszą na ramieniu czy się nie wywalę
w to wszystko, dalej droga okazała się równiutkim asfaltem. Dotarłem do Rokszyc 2 i skierowałem się na Oprzężów. Jednak w Oprzężowie najpierw pojawił się wiatr a zaraz po nim mżawka.
Po kolorze i wysokości chmur wiedziałem że nie ma szans by to przeczekać i schowałem się na chwilę w ,,klimatycznym,, przystanku PKS.


Przystanek PKS z klimatem.


Gdzieś w Polsce.

Jednak mżawka tylko się nasilała, więc ruszyłem w drogę powrotna. Jednak odpuściłem sobie powrót błotami
i wybrałem dojazd z Rokszyc 1 do trasy na Wrocław i trasą do Piotrkowa. Dało to więcej o jakieś 600 metrów drogi do domu ale na pewno nie chciałbym sprawdzać, czy moje średniej szerokości koła nie stracą przyczepności na błotach i nie polecę malowniczo twarzą w jakąś kałużę. Przed samym Piotrkowem deszcz ustał. Z mapy Google wiem, że zrobiłem tylko 22 km ale i tak było warto! 
Na samo zakończenie dostałem maleńki prezencik od losu. Polegało to na tym, że po drodze z Rokszyc 1 do trasy przejeżdżałem koło magazynu, w którym pracowałem 4 latka jako ochroniarz. Wiem z tamtych czasów, że w poczekalni dla kierowców jest automat
z napojami a pragnienie mi się włączyło na coś gazowanego. Podjechałem więc, zapodałem 2 zł, wybrałem ,,dobre coś,, w puszce
i dostałem 1,80 zł drobnymi reszty! Nieźle. 

W domu suszenie kurtki i kamizelki odblaskowej, spodnie ochlapane błotem do prania, zaparowany w kieszeni telefon (stara, pancerna Nokia 1600) do suszenia ale uśmiech na twarzy i już obiecałem rodzinie że jutro znowu jadę!

Do zobaczenia na trasie!


Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Krótko po mieście

Piątek, 25 kwietnia 2014 · dodano: 25.04.2014 | Komentarze 0



Dzisiaj przyszedł czas na odwiedzenie Urzędu Skarbowego z PIT-em pod pachą. Pojechałem sobie wolno, równym tempem.
Nie żałowałem decyzji bo pogoda piękna a pod US zawsze masa samochodów i problem z zaparkowaniem.
Potem do Realu po drobne zakupy szkolne i do domu.


Ścieżka rowerowa na ul. Kostromskiej. Równolegle biegnie chodnik dla pieszych ale większość ludzi i tak idzie po ścieżce - brak słów!

Wyszło tego z 8 km, ale zajęło godzinę bo stałem w kolejce w US, by przy okienku usłyszeć że w sumie to niepotrzebnie.
Ale Pani w okienku bardzo miła i uśmiechnięta, pożartowaliśmy sobie i nie narzekam. 

Pozdrawiam wiernych czytaczy! Pa.


Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Nareszcie w Tomaszowie

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 23.04.2014 | Komentarze 0



W ,,lany poniedziałek,, oglądanie pogody przez okno zajęło mi nieco czasu ale że Rodzina nie upominała się o wizyty rodzinno - świąteczne, stwierdziłem że czas pojechać do Tomaszowa Mazowieckiego. Szybki rzut oka na mapę Google, szkic trasy na jakiejś kartce z notesu i w drogę. Pojechałem przez Koło, Lubień, Golesze, Apolanke, Młoszów, Wiaderno i Dąbrowę. Oczywiście droga do Koła to koszmar, szczególnie środkowy odcinek w lesie, gdzie spokojnie można się nabawić wstrząsu mózgu od wibracji.



Pomnik przy drodze na Koło, zaraz za mostkiem na Wierzejce.


Droga do Koła, spękania asfaltu widać gołym okiem.



A to krówka przy drodze w Kole, przy samym # z drogą na Przygłów. Wyluzowana i spokojna.


Mapka koło sklepu w Lubieniu.

Więc jechało się super, słońce dogrzewało, i to tak mocno, że widok otwartego sklepu na zakręcie w Lubieniu po prostu ucieszył jak dawno widok żadnego spożywczaka. Oczywiście lody, oranżada, coś na drogę i baterie do mp3. Pani za ladą, widząc żem na rowerze zajechał, zapytała dokąd się wybieram. Na wiadomość, że do Tomaszowa, wywiązała się bardzo sympatyczna pogawędka na tematy rowerowe - Pani zza lady wspominała jak jeździła rowerkiem do Tomaszowa do szkoły itp. 

Jednak w Goleszach niezbędne było drugie ,,tankowanie,, - bo co to jest butelka 0.3 l, a tylko taka mi się mieści w koszyku na bidon?



Pomnik w Wiadernie na skrzyżowaniu.

W Wiadernie pod pomnikiem zrobiłem fotkę, na placu zabaw za pomnikiem posiedziałem, wypytałem o drogę, by się upewnić czy moja naszkicowana na kolanie mapka pokrywa się z rzeczywistością i w drogę. O dziwo mapka się pokrywała. W Dąbrowie znowu wysycham ale widzę tablicę ,,Tomaszów Maz.''  a po drugiej stronie - sklep. Jednak to taka ,,fatamorgana,, po polsku. Bo od tablicy to jeszcze ze
3 km kiedy dopiero wjechałem w miasto, tzn. jego peryferie, a sklep był zamknięty. Ale dotrwałem!


Nieczynny sklep na wjeździe do Tomaszowa. 

W małym sklepiku na Oskara Langego uzupełniłem płyny i pomyślałem, że grzech by było wyjeżdżać nie zahaczywszy o centrum. Wiem, wiem - Plac Kościuszki w remoncie. Ale nie o ten plac mi chodziło, lecz o park. Był taki czas, że w Tomaszowie bywałem służbowo trzy razy w tygodniu i nigdy nie znalazłem czasu na odwiedzenie parku koło USC na Św. Antoniego. Więc najpierw foto pięknie odrestaurowanego pałacyku a potem na ławkę do parku. W parku, czystym, ładnym i pełnym czystych ławek zauważam armatę koło pomnika! Robię zdjęcia, siadam na ławce, z której widać ulicę i odpoczywam. 


Siedziba USC w Tomaszowie, park jest obok.


Pomnik z armata w centrum parku. Dzieci maja radochę!


Tablica zamontowana z drugiej strony pomnika.


Zaimprowizowana mapa na tę wycieczkę.

Mija mi tak godzina na całkowitym lenistwie. Później jadę w kierunku Placu Kościuszki ale rezygnuję i skręcam ostro w lewo w Jerozolimską i dojeżdżam do Smugowej. Na Jerozolimskiej jest pod prąd więc jadę kawałeczek chodnikiem, choć bardzo tego nie lubię ale brak pieszych mi to ułatwia. Na Smugowej zakupy w spożywczaku, rzut oka na tomaszowskie uliczki i do domu. Smugową docieram do Dąbrowskiej i wiem już gdzie jestem, chociaż akurat tu nie jeździłem wcześniej. Z moim wrodzonym talentem do zgubienia się
w każdym dowolnym mieście, jestem bardzo zaskoczony że tak sprawnie mi poszło wyjechanie z Tomaszowa.

Wycieczka bardzo udana, poszło szybciej i łatwiej niż sądziłem! Pogoda rewelacyjna, za Dąbrową po prostu położyłem rower na rowie koło drogi i sam zaległem na trawie na 20 minutek. Temperatury były lipcowe. To tyle o tej wycieczce. 
Do zobaczenia na trasie!

P.S. Średnia prędkość wyszła dziwna, ale: nie mam licznika i znam tylko odległość przejechaną z map Google, a z komórki - czas.
       W to wchodzą wszelkie postoje, odpoczynki itp. Dlatego jest OK!



Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Wielko-Sobotnia zmiana planów.

Sobota, 19 kwietnia 2014 · dodano: 22.04.2014 | Komentarze 4


           
W Wielką Sobotę zachciało mi się jechać rowerem do Tomaszowa Mazowieckiego! Ale wiatry wiejące w Piotrkowie (oczywiście w twarz! Masakra!) doskonale wpłynęły na zmianę planów! Wiało tak, że postanowiłem pojechać przez las do Barkowic Mokrych nad Zalew Sulejowski. Droga w lesie to droga p.poż którą Nadleśnictwo Piotrków udostępniło dla pieszych i rowerzystów, bo zrezygnowano z budowy ścieżki rowerowej z Piotrkowa do Koła i dalej nad zalew. Miała to być ścieżka taka jak z Tomaszowa do Spały, tzn. biegnąca lasem nieopodal drogi asfaltowej. Jednak to rozwiązanie jest wygodniejsze - droga równa, szeroka i w lesie. W sobotę minąłem chyba ze 20 rowerzystów i tyle samo pieszych i biegających. Droga zaczyna się od trasy na Sulejów, zaraz za Piotrkowem, jednak ja wjechałem na nią z osiedla Wierzeje. Biegnie do drogi Koło - Przygłów i kończy się idealnie na przeciwko # na Barkowice Mokre. 

 Tego dnia na ulicach było tyle atrakcyjnych kobiet w szpilkach i mini, że prawie zrezygnowałem z wycieczki, tak się zdekoncentrowałem jadąc przez miasto ...


Wspomniana droga w lesie, to prawie ,,leśna autostrada,, - cała ma około 9 km.




Droga, tym razem asfaltowa, do Barkowic, po wyjechaniu z drogi leśnej. Wiele razy widzę na drzewach symbol niebieskiego szlaku.



Są i Barkowice. Może będzie otwarty choć jeden z dwóch sklepów bo wyschłem nieco ...


Kapliczka na # drogi przez Barkowice i drogi na Przygłów.


Kolejny z niezliczonych śladów cierpień Polaków w czasie II wojny światowej.


A to Zalew Sulejowski. Znowu dopadł mnie wiatr, ciekawe czy na powrocie też będzie wiało w twarz?


Stojąc w tym wąziutkim zejściu do wody, między krzakami a czyimś płotem działki letniskowej, wywołałem niezadowolenie wędkarzy, bo to ,,ich miejsce,, ... Nie będę pisał jak bardzo mnie nie obchodzą takie stwierdzenia na ogólnodostępnym brzegu Zalewu. 


W drodze powrotnej przejechałem prze kapielisko ,,Słoneczko,,. Zbudowane nad bocznym, mniejszym stawem na Bugaju, latem jest doskonałym miejscem dla ludzi z Piotrkowa, którzy chcą pomoczyć się w płytkiej i czystej wodzie czy poleżeć na piasku. Jest o dwa kilometry od ostatnich bloków na osiedlu Wyzwolenia, prowadzi tu ładna ścieżka rowerowa, latem jest ratownik z OSIRu. 

W drodze powrotnej na szczęście wiatr miałem w plecy, ale dobijało pragnienie bo sklepy i w Barkowicach i w Kole były zamknięte na ,,głucho,,. 

W domu czekała na mnie moja piesełka Nora i bardzo ucieszyła się że pan wrócił tak szybko i zawołał ją na spacer. Psy mnie zaskakują od zawsze swoim wielkim przywiązaniem do człowieka. 



Mimo wiatru, tylko na dzisiaj zmieniłem plany wycieczki, ale na pewno dojadę do Tomaszowa prędzej czy później!



Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Piotrkowskie rzeźby - komunistyczne i współczesne

Czwartek, 3 kwietnia 2014 · dodano: 03.04.2014 | Komentarze 2

Witam!

Relacja z poszukiwania piotrkowskich ozdób krajobrazu miasta - rzeźb stawianych za komuny i współcześnie. 

Rzeźby ,,komunistyczne,, - ozdoba osiedli. Na sztuce się nie znam, nie wiem czy maja jakikolwiek walor artystyczny ale są obecne
w moim świecie od dzieciństwa i przetrwały o dziwo do teraz. Mam dla nich wielki sentyment. Oto one: 


Herb miasta


Górnik i hutnik - nawiązanie do tego, że w Piotrkowie istniał zakład produkujący maszyny górnicze - w centralnej Polsce, z dala od kopalni. 


,,Kwiaty,, - ul. Wyzwolenia, koło # z Sulejowską. Resztki autentycznej kolorystyki. 


Koło ,,Kwadratu,, ma ul. Belzackiej. Kolory z wyjątkiem niebieskiego, odtworzono jak oryginalne.


Trochę dalej, na Belzackiej pod wieżowcem - kolory zmienione. 


Dosłownie 10 metrów od poprzedniej - ul. Belzacka. Kolorystyka zmieniona w podstawie. Zamiast niebieskiego był kolor zielony. 


Al. Armii Krajowej, przed wieżowcem - kolorystyka oryginalna, nie malowana. 


,,Dmuchawce,, - al. Armii Krajowej, kilka metrów od poprzedniej. Widać że od komuny nie malowana, wchodzi rdza. 


Ta sama Armii Krajowej znowu kilka metrów dalej. To osiedle, na którym jest taki wysyp tych rzeźb to osiedle XXXV-lecia PRL. Na wieżowcu, pod którym stoją był taki neon. Do 1976 roku składało się z wieżowca, kilku bloków 4-piętrowych i ,,Kwadratu,, - pawilonu usługowego oraz pawilonu ,,Społem,, i szkoły podstawowej.
Jak miasto zostało wybrane na Dożynki gierkowskie na 1979 rok, osiedle urosło o jakieś 500 % w ciągu 3 lat i było sztandarową inwestycją w mieście. Graniczy przez Al. Sikorskiego (wybudowaną na Dożynki trasą na Wrocław) z resztkami stadionu na którym Dożynki się odbyły i dlatego tak zadbano o jego ,,socrealistyczny wystrój,,. 
W czasach, gdy developerzy przy sprzedanym bloku nie budują nawet chodnika bo ,,za drogo i tną koszty,, - osiedle z wielkimi trawnikami, zielenią i rzeźbami to ewenement. 

Teraz rzeźby współczesne: 


Ulica Sienkiewicza - ,,drewniane kamienie,,?


Park na Żeromskiego - baranki.


Także Park - ryba 3D.


Ulica Próchnika koło Piłsudskiego  - stado baranków. Obok moja dobra, stara podstawówka nr 14!


lica Próchnika # z pasażem Rudłowskiego - pawie.


Niedaleko pawi, przed pałacykiem Rudłowskiego - obecnie Szkołą Muzyczną. 


Tamże. Pomysł dobry ale wykonanie zawiodło. 


Tamże.


Ulica Wyzwolenia.


Skwerek na # Wyzwolenia i Sulejowskiej. 


Rondo Gierka ,na Sulejowskiej. 


Koło ścieżki rowerowej na Narutowicza. Widać że rzeźba żyje i wchodzi w mocne i nocne interakcje z narodem ...


Rondo na Bugaju, ul. Sulejowska.


Koło banku na # Armii Krajowej i Sikorskiego.


Gratis - osiedle Wierzeje. Nie wiem co to jest ... Ale nie rzeźba na pewno. 

To tyle. Znalazłem jeszcze dwie rzeźby współczesne - dorzucę w kolejnej relacji z ulic Piotrkowa. 

Pozdrawiam Tymoteuszke i Amigę !


Kategoria Wycieczki, Zdjęcia


Wieczorna pętelka po osiedlu

Wtorek, 1 kwietnia 2014 · dodano: 01.04.2014 | Komentarze 0

Wieczorem pojechałem się przejechać po osiedlu w celu upewnienia się że łańcuch po nasmarowaniu dalej dobrze działa. A tak naprawdę to brakowało mi ruchu.
Zrobiłem 5 km bo zimno było a ja słabo ubrany. Ale przewietrzyłem się nieźle. Zabrałem na wszelki wypadek aparat. Cyknąłem kwitnące mirabelki w świetle latarni ale nie wiem czemu lekko poruszone wyszło. Tabuny pieszych na ścieżce rowerowej!  Ale nie miałem weny dzwonić na nich ani z nimi rozmawiać - jak ktoś nie rozumie pojęcia ścieżki to co ja mogę na to poradzić? A napęd pracuje dalej bezszelestnie i lekko. Po powrocie wytarłem dokładnie łańcuch i do boksu rowerek. To tyle na dzisiaj.  


Mirabelka w świetle lampy.


Kategoria Wycieczki, Zdjęcia