Info
Ten blog rowerowy prowadzi arturion37 z miasteczka Piotrków Trybunalski. Mam przejechane 388.80 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Maj1 - 0
- 2014, Maj2 - 0
- 2014, Kwiecień8 - 8
- 2014, Marzec4 - 2
- DST 70.00km
- Czas 05:25
- VAVG 4:38min/km
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Giant Ekspression XS trekingowy
Nareszcie w Tomaszowie
Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · dodano: 23.04.2014 | Komentarze 0
W ,,lany poniedziałek,, oglądanie pogody przez okno zajęło mi nieco czasu ale że Rodzina nie upominała się o wizyty rodzinno - świąteczne, stwierdziłem że czas pojechać do Tomaszowa Mazowieckiego. Szybki rzut oka na mapę Google, szkic trasy na jakiejś kartce z notesu i w drogę. Pojechałem przez Koło, Lubień, Golesze, Apolanke, Młoszów, Wiaderno i Dąbrowę. Oczywiście droga do Koła to koszmar, szczególnie środkowy odcinek w lesie, gdzie spokojnie można się nabawić wstrząsu mózgu od wibracji.
Pomnik przy drodze na Koło, zaraz za mostkiem na Wierzejce.
Droga do Koła, spękania asfaltu widać gołym okiem.
A to krówka przy drodze w Kole, przy samym # z drogą na Przygłów. Wyluzowana i spokojna.
Mapka koło sklepu w Lubieniu.
Więc jechało się super, słońce dogrzewało, i to tak mocno, że widok otwartego sklepu na zakręcie w Lubieniu po prostu ucieszył jak dawno widok żadnego spożywczaka. Oczywiście lody, oranżada, coś na drogę i baterie do mp3. Pani za ladą, widząc żem na rowerze zajechał, zapytała dokąd się wybieram. Na wiadomość, że do Tomaszowa, wywiązała się bardzo sympatyczna pogawędka na tematy rowerowe - Pani zza lady wspominała jak jeździła rowerkiem do Tomaszowa do szkoły itp.
Jednak w Goleszach niezbędne było drugie ,,tankowanie,, - bo co to jest butelka 0.3 l, a tylko taka mi się mieści w koszyku na bidon?
Pomnik w Wiadernie na skrzyżowaniu.
W Wiadernie pod pomnikiem zrobiłem fotkę, na placu zabaw za pomnikiem posiedziałem, wypytałem o drogę, by się upewnić czy moja naszkicowana na kolanie mapka pokrywa się z rzeczywistością i w drogę. O dziwo mapka się pokrywała. W Dąbrowie znowu wysycham ale widzę tablicę ,,Tomaszów Maz.'' a po drugiej stronie - sklep. Jednak to taka ,,fatamorgana,, po polsku. Bo od tablicy to jeszcze ze
3 km kiedy dopiero wjechałem w miasto, tzn. jego peryferie, a sklep był zamknięty. Ale dotrwałem!
Pomnik przy drodze na Koło, zaraz za mostkiem na Wierzejce.
Droga do Koła, spękania asfaltu widać gołym okiem.
A to krówka przy drodze w Kole, przy samym # z drogą na Przygłów. Wyluzowana i spokojna.
Mapka koło sklepu w Lubieniu.
Więc jechało się super, słońce dogrzewało, i to tak mocno, że widok otwartego sklepu na zakręcie w Lubieniu po prostu ucieszył jak dawno widok żadnego spożywczaka. Oczywiście lody, oranżada, coś na drogę i baterie do mp3. Pani za ladą, widząc żem na rowerze zajechał, zapytała dokąd się wybieram. Na wiadomość, że do Tomaszowa, wywiązała się bardzo sympatyczna pogawędka na tematy rowerowe - Pani zza lady wspominała jak jeździła rowerkiem do Tomaszowa do szkoły itp.
Jednak w Goleszach niezbędne było drugie ,,tankowanie,, - bo co to jest butelka 0.3 l, a tylko taka mi się mieści w koszyku na bidon?
Pomnik w Wiadernie na skrzyżowaniu.
W Wiadernie pod pomnikiem zrobiłem fotkę, na placu zabaw za pomnikiem posiedziałem, wypytałem o drogę, by się upewnić czy moja naszkicowana na kolanie mapka pokrywa się z rzeczywistością i w drogę. O dziwo mapka się pokrywała. W Dąbrowie znowu wysycham ale widzę tablicę ,,Tomaszów Maz.'' a po drugiej stronie - sklep. Jednak to taka ,,fatamorgana,, po polsku. Bo od tablicy to jeszcze ze
3 km kiedy dopiero wjechałem w miasto, tzn. jego peryferie, a sklep był zamknięty. Ale dotrwałem!
Nieczynny sklep na wjeździe do Tomaszowa.
W małym sklepiku na Oskara Langego uzupełniłem płyny i pomyślałem, że grzech by było wyjeżdżać nie zahaczywszy o centrum. Wiem, wiem - Plac Kościuszki w remoncie. Ale nie o ten plac mi chodziło, lecz o park. Był taki czas, że w Tomaszowie bywałem służbowo trzy razy w tygodniu i nigdy nie znalazłem czasu na odwiedzenie parku koło USC na Św. Antoniego. Więc najpierw foto pięknie odrestaurowanego pałacyku a potem na ławkę do parku. W parku, czystym, ładnym i pełnym czystych ławek zauważam armatę koło pomnika! Robię zdjęcia, siadam na ławce, z której widać ulicę i odpoczywam.
Siedziba USC w Tomaszowie, park jest obok.
Pomnik z armata w centrum parku. Dzieci maja radochę!
Tablica zamontowana z drugiej strony pomnika.
Zaimprowizowana mapa na tę wycieczkę.
Mija mi tak godzina na całkowitym lenistwie. Później jadę w kierunku Placu Kościuszki ale rezygnuję i skręcam ostro w lewo w Jerozolimską i dojeżdżam do Smugowej. Na Jerozolimskiej jest pod prąd więc jadę kawałeczek chodnikiem, choć bardzo tego nie lubię ale brak pieszych mi to ułatwia. Na Smugowej zakupy w spożywczaku, rzut oka na tomaszowskie uliczki i do domu. Smugową docieram do Dąbrowskiej i wiem już gdzie jestem, chociaż akurat tu nie jeździłem wcześniej. Z moim wrodzonym talentem do zgubienia się
w każdym dowolnym mieście, jestem bardzo zaskoczony że tak sprawnie mi poszło wyjechanie z Tomaszowa.
Wycieczka bardzo udana, poszło szybciej i łatwiej niż sądziłem! Pogoda rewelacyjna, za Dąbrową po prostu położyłem rower na rowie koło drogi i sam zaległem na trawie na 20 minutek. Temperatury były lipcowe. To tyle o tej wycieczce.
Do zobaczenia na trasie!
P.S. Średnia prędkość wyszła dziwna, ale: nie mam licznika i znam tylko odległość przejechaną z map Google, a z komórki - czas.
W to wchodzą wszelkie postoje, odpoczynki itp. Dlatego jest OK!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!