Info
Ten blog rowerowy prowadzi arturion37 z miasteczka Piotrków Trybunalski. Mam przejechane 388.80 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 11.57 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2018, Maj1 - 0
- 2014, Maj2 - 0
- 2014, Kwiecień8 - 8
- 2014, Marzec4 - 2
- DST 24.00km
- Czas 01:30
- VAVG 16.00km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Giant Ekspression XS trekingowy
- Aktywność Jazda na rowerze
Meszcze - Polichno
Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · dodano: 01.05.2014 | Komentarze 0
A dzisiaj, tj. w poniedziałek 28.04 zachciało mi się pojechać w kierunku Tomaszowa. Myślałem o Wolborzu, ale i czasu nie starczyło
i wiatr wiał w twarz ostro. Ostatnio zaobserwowałem takie zjawisko, że człowiek wychodzi bez celu, bez planu na rower i gdy tylko wyjdzie przed blok i wsiądzie na siodełko, zaraz wyobraźnia zostaje wypełniona możliwymi trasami. Tak jakby wsiadanie na rower uruchamiało GPS rowerowo - wycieczkowy w naszym mózgu. To nawet niezłe uczucie.
Tablica przed domem wielorodzinnym na skrzyżowaniu ulic Litewskiej, Wolborskiej i Rzemieślniczej.
Przed tym domem stoi tablica - zrobiłem fotkę ze względu na urodę okienka nad drzwiami.
Poturlałem się więc do pl. Litewskiego, potem ul. Wolborską do ronda na obwodnicy i dalej prosto na Meszcze.
Pomnik upamiętniający Żydów rozstrzelanych w lesie w tych okolicach w czasie II wojny.
Kilkanaście metrów dalej pomnik z nazwiskami rozstrzelanych w tym lesie Polaków - także pamiątka ofiar II wojny.
Pierwotny plan odwiedzenia Wolborza nie wypalił. Gdy tylko wyjechałem z lasu, tak bardzo wiało w twarz że musiałem skorygować plany do samego tylko Polichna. Pojechałem drogą biegnącą równolegle do trasy na Warszawę, wyjechałem więc z tyłu Motelu i na zapleczu dawnego Muzeum Czynu Partyzanckiego, które najpierw było jakąś hurtownia płytek, a teraz, o zgrozo - jest barem.
Przysłonięty krzaczorami i obrośnięty mchem pomnik.
Pomnik stojący za dawnym muzeum porasta trawa i mchem a w lesie nie ma śladu po zachowanych z czasów II wojny schronach partyzantów, które się zwiedzało za komuny w ramach zwiedzania Muzeum. Dojechałem tylko do tablicy oznajmiającej zjazd z trasy warszawskiej do Polichna i dałem sobie spokój. Wrócę tu w bardziej sprzyjających okolicznościach przyrody. W drodze powrotnej w leśnej przecince w lesie koło Meszcz zauważam coś na drzewie. Po bliższym podjechaniu rowerem okazuje się że to jakaś zapomniana przez ludzi kapliczka.
Zapomniana kapliczka.
Bagienko w lesie za Meszczami.
a potem wyprzedziłem i zacząłem się rozpędzać. Pan nie był dłużny i za chwile on mnie wyprzedził!
Więc znowu podgoniłem i wyprzedziłem. Ten wyścig trwał do samego ronda na obwodnicy, oczywiście czysto - bez zajeżdżania drogi, gdzie Pan dojechał pierwszy dosłownie wyprzedzając mnie o 2 sekundy. Zatrzymały nas TIR-y.
Zrównałem się z Panem i podziękowałem za piękną ,,walkę,, na trasie. Pan się uśmiechnął i powiedział, że też jest zadowolony z tej rywalizacji.
Potem, za rondem pojechaliśmy w różnych kierunkach.
Chciałbym mieć taką kondycję w tym wieku, zważywszy, że ja jechałem na kołach 28'' a ten Pan na 26'' !
To tyle> Na szczęście wracałem do domu z wiatrem w plecy, więc choć tyle dobrego.